OdkÄ…d pamiÄ™tam,Â
BuzowaÅ‚a we mnie krew.Â
Za dnia w półbieli, w półróżuÂ
PotrafiÅ‚am wykrzesaćÂ
Na wpół chaosuÂ
Z nutÄ… spojrzeÅ„ na zegarek.Â
Nie wytÅ‚umaczÄ™ tego,Â
Jak uciekaÅ‚ mi Czas.Â
CzuÅ‚am siÄ™ najswobodniejszymÂ
CzÅ‚owiekiem na ziemi.Â
W drodze do pracy, z pracy
Muzyka w sÅ‚uchawkach.Â
Co by siÄ™ staÅ‚o, jakbym nagleÂ
Z nadmiaru poruszeń
Zaczęła taÅ„czyć na Å›rodku chodnika?Â
Nawet mąż nie zna takiej mnie,Â
Która w samotności w domu
TaÅ„czy przed lustremÂ
I na środku salonu.
Która chwyci w dÅ‚oÅ„Â
ZakreÅ›lacz jak mikrofonÂ
I ukÅ‚oni siÄ™ do pustki.Â
Siedź prosto.Â
Nie dyskutuj.Â
Nie oÅ›mieszaj siÄ™,Â
Dziecko.Â
Trwam w szklanej kuli,Â
Gdzie w mÄ™tnej wodzieÂ
Wciąż wiruje brokat
I mam w sobie znacznie więcej niż
Delikatność uśmiechu
I rzucone w dal przekleństwo
Gdy dość.
fot. A. Mańturzyk